Przyszła jesień – nie wiem kiedy to się wydarzyło ale nie ma wątpliwości, że to już. Nie powiem, żeby to była moja ulubiona pora roku. A właściwie nie! Lubię jesień ale tę kolorową, żółto – czerwoną, pełną światła i pachnącą kasztanami. Tyle, że takiej w Polsce nie mamy zbyt długo 🙁 Zdecydowanie częściej jesień kojarzy się z deszczem, szarówką, zimnem ….. takiego krajobrazu nie znoszę. Jest to zresztą jeden z powodów, dla którego chcemy wyjechać.
Ten – nasz typowy – jesienny krajobraz sprawia, że muszę schować do szafy większość moich zwiewnych boho sukienek, które jak wiecie – kocham. Ale w tym roku udało mi się przechytrzyć aurę! A wszystko dzięki Agi Jensen Design, która to w swojej jesiennej kolekcji zaproponowała cudowne kimono – nawiązujące formą do boho – ale w jego eleganckiej formie.
Zakochałam się w nim od pierwszego założenia! Miękki, lejący materiał, oversizowy krój ….. na początku nie bardzo wiedziałam do czego będę je nosić ale szybko okazało się, że to po prostu idealny outfit do pracy. Założone na czarny golf i spodnie przełamuje smutną, pospolitą stylizację i nadaje jej tego czegoś.
Ja lubię te outfit w zestawieniu ze szpilkami ale czarne, ciężkie buty też idealnie się sprawdzą.
Jedyny problem z tym cudnym kimonem to fakt, że jest dość długie i w żadnej z moich szaf (a wierzcie mi – trochę ich mam) nie jestem w stanie powiesić go tak, by się nie wygniotło. A Ci, którzy czytają mój blog już dłużej – wiedzą, że na tym punkcie mam prawdziwego hopla. Prasuję wszystko ….. a najlepiej bezpośrednio przed założeniem. Nienawidzę wygniecionych ubrań …. nawet tych letnich! Ostatnio podczas live na facebooku nawet śmiałyście się ze mnie, że prasuję ciuchy do walizki – chociaż i tak się w niej wygniotą. Ale wiecie co? I na to znalazłam sposób!
I to sposób, który będę mogła zabierać ze sobą na wakacje!
Zakupiłam . moi drodzy małą, poręczną parownicę firmy Philips – Steam&Go GC 362. Wierzcie mi …. łatwiej się nie da.
Wypatrzyłam to kiedyś w jednym ze sklepów odzieżowych. Troszkę nie wierzyłam, że działa – w końcu żelazko to żelazko. Ale okazuje się, ze byłam w błędzie! Parownicą mogę szybko – i równie efektywnie – wyprasować każde ubranie. Nawet – a może przede wszystkich – delikatne boho materiały – takie jak np. moje kimono, ale też koronki, jedwab czy wełnę.
Parownica usuwa zagniecenia nie dotykając tkaniny – po prostu wyrzuca gorąca parę, a ta robi robotę. Nie macie pojęcia jakie to wygodne!!!! Sprawdziłam w piątek rano – bez konieczności wyciągania deski i zdejmowania ciuchów z wieszaka.
Już wiem, że tak jak kimono Agi – tak też moja parownica Philips Steam&Go będzie moim ulubionym sprzętem! Do tego wygląda elegancko!
Myślę, że spokojnie możecie ją wpisać na listę tegorocznych prezentów świątecznych! Gdyby nie fakt, że kupiłam ….. sama bym wpisała 🙂 Moje prasowanie przenosi się teraz na wyższy poziom! I już nigdy nie będę miała takiej sytuacji jak podczas ostatniego pobytu na Majorce – kiedy nie mogłam nosić ukochanej sukienki, bo wygniotła się masakrycznie w walizce.
I jak Wam się podoba moja elegancka boho stylizacja?