Po co nam Eko Patrol?

Dzisiaj smutne popołudnie ….. a miało być tak przyjemnie 🙁

Post miał być zupełnie o czym innym ale niestety wracając z porannych zakupów natknęliśmy się z M. na bezdomnego psa. Nie w żadnym lesie czy przy drodze – nic z tych rzeczy. Pies leżał na trasie do garażu – na naszym ekskluzywnym osiedlu, w samym środku Warszawy.

Duży, około 2 letni pies, w typie owczarka niemieckiego. Widać, że zalękniony,  troszkę zaniedbany, z resztkami łańcucha wokół szyi.

Serce mi się rozpadło na tysiąc kawałków.

Musiałam coś zrobić!

Zaprowadziliśmy auto na miejsce, zabrałam z  domu miskę jedzenia i wodę w pojemniku. Kiedy podeszliśmy tam, gdzie go uprzednio widzieliśmy – siedział z nim starszy Pan Ochroniarz i karmił go (zapewne swoją śniadaniową) parówką. Telefon na Straż Miejską i czekanie. W międzyczasie próby oswojenia zwierzaka …….. za każdym razem kiedy wydawało mi się, że już za chwilkę pozwoli się dotknąć – uciekał. Przychodził jednak po kolejne przysmaki – raz do mnie, raz do Pana Ochroniarza, który czekał z nami.

Po przyjeździe Straży Miejskiej zaczęło się „polowanie”. Eko Patrol pieska znał – próbowali go odłowić już wczoraj ale poddali się po trzygodzinnej walce. Wyjęli chwytak, ja nasypałam jedzenia ……. nic z tego. Z minuty na minutę było coraz gorzej. Pies bał się coraz bardziej, już nie przychodził nawet na przysmaki. Co mnie zadziwiło – Państwo z Eko Patrolu nie mieli kompletnie ani chęci, ani pomysłu, ani co gorsza środków, żeby sobie w tej sytuacji poradzić. To ja biegałam za zwierzakiem. To ja próbowałam go jakoś przekonać do nas. To starszy Pan Ochroniarz próbował w końcu złapać go gołymi rękami, mimo iż piesek dawał nam znaki, że w razie zagrożenia – ugryzie.

Przez dwie godziny walczyliśmy. Ja, mój mąż, Ochroniarz, co jakiś czas przechodnie. Najmniej walczyła Straż Miejska, która stała z nami bo przecież głupio tak odjechać, skoro ludzie ciągle mają jakiś nowy pomysł. Państwo bardzo ciepło wypowiadali się o zwierzętach i na pewno są to ludzie o dobrych sercach. Ale mam wrażenie, że Eko Patrol powinien być jednak na takie sytuacje lepiej przygotowany. W końcu zwierzęta trafiają się na pewno różne – tu mieliśmy do czynienia z dużym ale wystraszonym psem. Co w sytuacji kiedy złapać trzeba psa agresywnego? Nie mają środków usypiających, rękawic – takich jakich się używa podczas szkoleń. Nic im nie wolno! Jak mają sobie radzić starsi ludzie – jak sądzę nawet bez specjalistycznego przeszkolenia?

Dlaczego dzisiejsze popołudnie jest smutne? Bo nam się nie udało. Bo on tam został – biedny i wystraszony, z tymi resztkami łańcucha na szyi. Bo nie daliśmy rady mu pomóc a jedyne co dobrego z tego wynikło, to fakt, że teraz jest najedzony. Takie sytuacje strasznie mnie przytłaczają. On się tak bardzo bał człowieka bo pewnie w życiu nic dobrego go ze strony ludzi nie spotkało. Nie wie, że dotyk może być dobry. Nie zna głaskania czy drapania za uchem. Dzisiaj jest ciepło i sucho ….. ale co z tym psem będzie jutro?

Dlaczego jako rasa – jesteśmy takimi bestiami? 

P.S. Poprosiliśmy o pomoc znajomą fundację Westy do Adopcji, która zawiadomiła schronisko na Paluchu. Z tego co nam wiadomo zostanie podjęta próba złapania pieska do specjalnej klatki. Siedzę i ciągle odświeżam facebooka z nadzieją, że to wszystko coś da.

Dodaj komentarz