Bo najlepsze prezenty są z serca!

Znacie ten coroczny problem: co kupić na Gwiazdkę?

Na pewno znacie ….. każdy to przechodzi.

W dzisiejszych czasach kiedy to dzieci mają wszystko a tacie czy bratu głupio kupić 70 parę skarpetek – upominki świąteczne to nie lada wyzwanie. No i wydatek!!! Nie oszukujmy się – w dużych rodzinach z tradycją obdarowywania się wzajemnie – kiedy musisz kupić koło 20 (nawet drobnych) prezencików to każdy budżet zaczyna pękać w szwach.
Z tego powodu właśnie u nas od paru lat prezenty kupuje się tylko dzieciom. Ale to przecież takie miłe dawać upominki!!! Drobnostki, które wywołują uśmiech na twarzach – nawet jeśli są naprawdę malutkie. Dlatego ja zawsze troszeczkę oszukuję i przygotowuję paczuszki dla naszych bliskich. Takie zrobione w domu, własnoręcznie.
Niby łamię ustalone zasady ale jednak ich nie łamię. Nie wydaję pieniędzy – wkładam w te paczuszki serce i trochę czasu. Co roku staram się przygotować coś nowego  – ale jednak są pewne stałe, sprawdzone elementy, które rozdaję od zawsze.

Niestety moją mega słabą stroną było zawsze dekorowanie i pakowanie – w tym roku zaprosiłam więc moje przyjaciółki do wspólnego przygotowywania świątecznych prezentów. Ja piekłam – one dekorowały i pakowały. Zrobiłyśmy sobie gar grzanego wina i całe sobotnie popołudnie lepiłyśmy, wałkowałyśmy i mieszałyśmy. Wpadłyśmy po drodze na mnóstwo nowych, świetnych pomysłów, które przedstawię Wam za chwilkę bo są po prostu super!
Polecam takie babskie spotkania! Nie tylko ze względu na to co można na nich „wytworzyć”.
Takie wspólne popołudnie to zwyczajnie rewelacyjna zabawa. Spróbujcie 🙂

DIY – DO IT YOURSELF! Inspiracje prezentowe od Just Kate!

PIERNICZKI – czyli klasyk w moich świątecznych paczuszkach ….. i nie tylko!

 

1/4 szklanki miodu

80 g masła

1/2 szklanki miałkiego brązowego cukru lub cukru pudru

1 jajko

2 i 1/4 szklanki mąki pszennej

1 łyżeczka sody oczyszczonej

1,5 – 2 łyżki przyprawy korzennej do piernika

Podgrzewamy masło, miód i cukier w garnuszku aż do roztopienia. Następnie studzimy i dodajemy resztę składników. Mieszamy lub wyrabiamy. Ciasto będzie bardzo lepkie więc wstawiamy je do lodówki na przynajmniej godzinę. Schłodzone będzie się zdecydowanie lepiej wałkować.
Po wyjęciu z lodówki zaczyna się cała zabawa. Stolnicę bądź silikonowa matę czy po prostu blat kuchenny podsypujemy mąką, odkrajamy po kawałku ciasta i wałkujemy na grubość 2-3 mm. Wycinamy pierniczki, układamy je na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i pieczemy przez 8-10 min w temperaturze 180 stopni. Następnie studzimy i dekorujemy.
VOILA!

PIERNIKOWE BISCOTTI – czyli włoskie cantucci w świątecznej odsłonie – mój ukochany grzech dietetyczny!

2 duże jajka

2 i 1/4 szklanki mąki pszennej

1 i 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia

1/4 łyżeczki sody oczyszczonej

1/2 łyżeczki soli

1 szklanka ciemnego brązowego cukru muscovado – jak nie mam to robię z brązowym

1/2 szklanki suszonych moreli, posiekanych – daję zazwyczaj więcej 😉

1 szklanka orzechów pekan lub włoskich, posiekanych

1/4 szklanki melasy – daję miód

2 łyżeczki zmielonego imbiru*

1 łyżeczka cynamonu*

1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej*

 

*ja zazwyczaj daję po prostu 2-3 łyżeczki przyprawy do piernika, którą robię sama 🙂

Mieszamy mąkę, cukier, proszek, sodę, przyprawy. W osobnej miseczce mieszamy miód i jajka. Dodajemy do suchych składników po czym wrzucamy morele i orzechy.  Powstała masa powinna się kleić (jeśli będzie zbyt sucha by się połączyć w jedną całość dodajemy łyżkę lub dwie miodu).

Ciasto dzielimy na 2 części. Rękoma oprószonymi w mące formuujemy podłużne chlebki. Układamy je na blaszce wysmarowanej tłuszczem i oprószonej mąką – ja piekę na silikonowej macie obficie posypanej mąką. Pieczemy w temperaturze 180ºC przez około 30 minut (wierzch powinien lekko popękać). Po wyjąciu studzimy przez 10 – 15 min.

Następnie nożem z piłką kroimy na 1 cm kromeczki, po skosie. Układamy płasko na kratce lub blaszce i znów wkładamy do piekarnika na  10 – 15 minutw temperaturze 180ºC (im dłużej tym twardsze będą). Studzimy na kratce.

VOILA!

LIKIER JAJECZNY – czyli ulubiony prezent mojej teściowej!

Tutaj kochani ja posługuję się Thermomixem, który znacząco ułatwia zrobienie tego trunku. Ale można poradzić sobie także bez niego! Smak …….. bez porównania z tym co kupujecie w sklepie!

6 żółtek

200 gram cukru

cukier waniliowy lub prawdziwa wanilia

250 gram mleka skondensowanego niesłodzonego

250 gram wódki

Ubijamy mikserem żółtka, cukier i wanilię do momentu rozpuszczenia cukru. Mleko podgrzewamy i odstawiamy. Kiedy będzie letnie wlewamy je do żółtek cały czas miksując. Na końcu dodajemy alkohol i miksujemy do połączenia się składników. Przelewamy do butelek. Przechowujemy w lodówce.

VOILA!

KOSTKA BRUKOWA – czyli wariacja czekoladowa, która nie tylko obłędnie smakuje ale też wygląda!

UWAGA – przygotowana kostka nie powinna stać dłużej niż tydzień więc jeśli chcecie ją wykorzystać na prezent – musicie brać to pod uwagę! Można gotową masę ZAMROZIĆ na około miesiąc. Wtedy rozmrażamy ją przez noc w lodówce i dekorujemy.

250 gram gorzkiej czekolady

150 gram mlecznej czekolady

175 gram miękkiego masła

4 łyżki miodu/syropu klonowego

200 gram ciastek – ja używam herbatników

150 gram orzechów brazylijskich – albo innych bo czemy nie?

125 gram pianek – różowo białe wyglądają ślicznie

150 gram kandyzowanych wiśni – NIE DODAJĘ BO NIE LUBIĘ 🙂

Czekoladę roztapiamy w rondelku razem z masłem i miodem. Herbatniki wkładamy do torebki i rozbijamy wałkiem lub tłuczkiem – z orzechami robimy to samo. Jeśli pianki są duże to przekrajamy je na pół. Kiedy czekolada się roztopi – wrzucamy do niej wszystko i mieszamy delikatnie aby wszystkie składniki obtoczyć syropem czekoladowym.

Całość przelewamy do formy – ja wykładam prostokątną formę żaroodporną folią spożywczą i na to wylewam masę. Wygładzamy dość intensywnie (i tak zostaną nierówności) i wstawiamy do lodówki na przynajmniej 2 godziny.

Kiedy masa zastygnie – wyjmujemy ją z pojemnika i kroimy na kwadraty. Można je oprószyć cukrem pudrem ale ja wolę użyć jadalnego brokatu – wtedy batoniki mienią się przepięknie 🙂

VOILA!

NALEWKA ZIMOWA – czyli aromatyczna, pikantna moc ze świątecznym akcentem!

1 łyżeczka nasion kolendry

3 nasiona kardamonu – rozgniecione

pół łyżeczki kminku

1 laska cynamonu

1 suszona papryczka chili

500 ml wódki

Wyparzamy butelkę i wsypujemy do niej wszystkie przyprawy. Następnie wlewamy alkohol, zakręcamy i odstawiamy w ciemne miejsce. Alkohol naciągnie aromatem przypraw i zmieni kolor na herbaciany. A papryczka wygląda obłędnie 😉

VOILA!

A teraz kochani ……… coś dla ciała 🙂

Czyli pomysły beauty DIY!

PEELING KAWOWY – czyli gładka skóra bez cellulitu a w komplecie cudownie orzeźwiający zapach!

fusy po kawie  – WYSUSZONE!!!
olej kokosowy
cukier trzcinowy/sól morska
cynamon

Generalnie zasada jest prosta – wszystkie składniki dajemy w takich samych proporcjach. Zatem jeśli dajemy pół szklanki kawy to także i po pół szklanki oleju oraz cukru. Cynamonu dodajecie tyle ile chcecie 😉 Zazwyczaj koło łyżeczki jest wystarczające 😉 Możecie dodać olejek zapachowy albo witaminę E. Jeśli peeling ma być mocny – dodajemy sól – jeśli lżejszy – cukier 🙂

Wkładamy do słoiczka i zamykamy szczelnie!

VOILA!

SÓL DO KĄPIELI – szaleństwo zapachu i zdrowa kąpiel w prezencie!

50 gram soli czarnej himalajskiej

300 gram gruboziarnistej różowej soli himalajskiej

ulubiony olejek zapachowy – koło łyżeczki

suszone płatki kwiatów, zioła – w zależności od tego jakiego olejku użyjecie

Tutaj wielkiej filozofii nie ma 🙂 Po prostu mieszkamy rękami składniki w misce. Kolorystycznie sól wygląda prześlicznie z płatkami róż i piwonii. Ale zrobiłyśmy też z lawendą i szałwią.

Wkładamy do słoika.

VOILA!

KULE DO KĄPIELI – czyli musująca chwila dla siebie w wannie!

200 gram sody oczyszczonej

100 gram kwasku cytrynowego

2-3 łyżki oleju kokosowego

olejek zapachowy

barwnik w proszku lub dodatki (zioła, kwiatki)

alkohol

potrzebujemy też plastikowych form do kul – ewentualnie silikonowych form na muffiny lub ciastka

Zakładamy gumowe rękawiczki i mieszamy 4 pierwsze składniki. Po zmieszaniu całość powinna mieć konsystencję pokrego piasku. wypełniamy plastikowe kule, zamykamy i odkładamy na 30 minut. Po tym czasie zdejmujemy plastikowe formy. Spryskujemy kule delikatnie alkoholem i obtaczamy w barwniku. Zostawiamy do wyschnięcia na kilka godzin.

VOILA!

Jak widzicie nie ma w tych wszystkich przepisach żadnej filozofii. Tak naprawdę potrzeba tu głównie czasu. Kosztowo – szczególnie jeśli się umówicie w kilka osób – wychodzi to bardzo rozsądnie. Gwarantuję, że robienie takich prezencików to świetna zabawa a obdarowani są za każdym razem zauroczeni paczuszkami.

W tym roku moje prezenciki mają nawet specjalną pieczątkę: handmade by …..

Ajjjjjjjć to kiedy w końcu te święta?

Przepis na pierniczki i biscotti pochodzi z bloga Moje Wypieki.

Przepis na świąteczną nalewkę i kostkę brukową – z książki Nigelli Lawson „Nigella świątecznie”

Przepisy na kule, sól oraz peeling kawowy to nasze autorskie wynalazki podparte kilkoma przepisami z różnych stron poświęconych DIY.

Dodaj komentarz