Bakłażan da się lubić ;)

Bakłażan to takie warzywo, którego nigdy nie używałam do niczego innego niż musaka. Po prostu mijałam go w sklepie beznamiętnie – jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby sprawdzić jakiekolwiek przepisy z wykorzystaniem tego produktu.

Tak się jednak złożyło, że w piątek rozmawiałam z koleżanką z pracy na temat hummuso podobnych przepisów. Bo hummus kocham miłością bezgraniczną! No i okazało się, że jest równie fajna i nawet podobnie przygotowywana – pasta z bakłażana właśnie. Nazywa się mutabal.

Zatem w sobotę łaskawie włożyłam do koszyka bakłażany i wczoraj popełniłam ową pastę.

I wiecie co? Zagości na stałe na naszym stole! Jest pyszna i zdrowa. Można ją podawać do mięs, zjadać z chlebem albo z tortillą. Może być dipem do nachosów nawet (aczkolwiek kto je nachosy?!?!?!?!?!?!?). BA – sama też smakuje obłędnie.

Skusicie się?

Jeśli tak to łapcie przepis 🙂

Potrzebujemy:

jednego dużego bakłażana

1 ząbek czosnku

2 łyżki pasty sezamowej tahini

2 łyżki cytryny

szczypta kminu rzymskiego

sól, pieprz, oliwa

Najbardziej czasochłonną czynnością w całym tym przepisie jest upieczenie bakłażana. Przekrajamy go na pół i skrapiamy oliwą, po czym wkładamy do rozgrzanego do 190 stopni piekarnika skórką do dołu. Pieczemy dopóki nie zrobi się ciemny i mięciutki (widelec wchodzi mięciutko i bakłażan puszcza sok). Po upieczeniu wydrążamy łyżką miąższ – będzie pięknie sam odchodził od skórki.

Po wystudzeniu – blendujemy bakłażana z pozostałymi składnikami na gładką masę.

Jeśli lubicie – posypcie pastę pestkami granata. Pasuje idealnie!!!

VOILA 🙂

 

 

Dodaj komentarz