Birthday girl :)

Podobno w pewnym wieku urodziny nie są już przyjemnością. Albo jeszcze do tej granicy nie dotarłam …. Albo po prostu nie myślę o tym w ten sposób – ciągle cieszę się urodzinami jak dziecko 🙂

Nie robię podsumowań ani planów.

Trzydzieści osiem lat to chyba taki wiek kiedy się jest jeszcze przed czterdziestką ale już dawno zapomniało się o trzydziestce 😉  Więc się nie planuje bo jest już za późno a jednocześnie jeszcze za wcześnie.

Czuję się świetnie – poza okazjonalnymi bólami kręgosłupa po źle przespanej nocy. Mam chyba najlepszą figurę ever. Na pewno najlepszą ever formę.

Mam cudownego męża, wspaniałą córkę, która ostatniej niedzieli sama poszła już na ciuchowe zakupy (musiałam to napisać – siedziało we mnie jakoś strasznie). Mam fantastycznych przyjaciół i dwa – bezwarunkowo kochające mnie psy.

Jestem szczęśliwa.

Czuję się piękna i kochana.

Życzę sobie na te moje urodziny …… żeby tak było zawsze.

 

A! I dzisiaj żywię się …. tym 😉

Dodaj komentarz