Znowu jest paskudnie na zewnątrz. Wczoraj o tej porze byłam naładowana pozytywnymi emocjami po porannym bieganiu w pięknym słoneczku, a dzisiaj …….. eeech.
Nienawidzę takiej pogody! Tęskno mi za słoneczkiem i leżaczkiem i drineczkiem! Do wakacji zostało mi jednak jeszcze 4 miesiące (wyjeżdżamy na ferie zimowe) a póki co – muszę ładować się, jakąś inną niż słoneczna, energią.
Na facebooku już Wam pokazałam co to będzie za energia – żeby powstał ten wpis o 7.30 miksowałam juz składniki a o 8.00 ciacho było w piekarniku. Mieszkanie wypełniło się cudownie słodkim zapachem czekolady i od razu zrobiło się tak jakoś cieplej.
A żeby było jeszcze bardziej zachęcająco – ciasto jest z kategorii tych zdrowych. Jego głównym składnikiem są bowiem buraki! Przepis znalazłam na kilku blogach kulinarnych ale lekko go zmodyfikowałam. Oryginalnie pochodzi z magazynu „Lecker Bakery”.
Chcecie spróbować?
Czego potrzebujemy?
275g mąki – ja zmieszałam ze sobą jaglaną, ryżową i pszenną (spokojnie można pominąć pszenną – chyba, że macie gluten gdzieś)
400g ugotowanych buraków (ja kupuję już ugotowane – są w Lidlu i Biedronce, pakowane po 500 gram i tyle użyłam bo co niby miałam zrobić z jednym burakiem?)
250 ml oleju
4 jajka w rozmiarze M
3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia (jeśli ma być bez glutenu to użyjcie sody albo bezglutenowego proszku)
100g kakao (dałam mniej bo mi się skończyło)
200g ksylitolu (lub 250g cukru trzcinowego)
odrobina cukru waniliowego
szczypta soli
opcjonalnie 50g gorzkiej czekolady pokrojonej w kawałeczki
Jak zrobić?
Buraki blendujemy z olejem na gładką masę. W innej misce mieszamy suche składniki – mąkę, proszek do pieczenia, kakao, cukier, cukier waniliowy i sól. Do masy z buraków wrzucamy stopniowo po jednym jajku, miksując na wysokich obrotach. Następnie powoli dodajemy suche składniki. Miksujemy krótko – tylko do momentu, aż składniki się połączą.
Ciasto przekładamy do keksówki (ja miałam zbyt małą i do tego silikonową – więc mi się ciacho rozepchało na boki i popękało przez to). Oczywiście jeśli używacie blaszanych form – pamiętajcie o ich natłuszczeniu i posypaniu mąką.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 175 stopni (góra – dół, jeśli chcecie piec z termoobiegiem to temperatura powinna być niższa – koło 150 stopni) przez 75 minut. Po godzinie możecie przykryć ciacho folią aluminiową, żeby nie przypaliło się z wierzchu. Sprawdzacie patyczkiem – nie będzie taki do końca suchy. Zostawiacie na 30 minut w formie a później wyjmujecie i dajecie mu ostygnąć do końca.
Możecie zrobić do tego ciasta polewę czekoladową albo malinową. To już zależy od Was. Jeśli wybierzecie maliny – niech to będzie raczej słodka polewa. Samo ciacho jest wytrawne, za to obłędnie czekoladowe! Ja staram się unikać dodatkowych kalorii więc my zjemy bez polewy!
Smacznego! Wierzcie mi ………. jest mega! Nawet popękane 😉