Cap de Formentor – jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc na Majorce.

Do tej wycieczki zbieraliśmy się jak przysłowiowe sójki za morze 😉 Trzy razy  byliśmy na Majorce jako turyści. Dwa razy przylatywaliśmy tutaj jako przyszli mieszkańcy. No i od sześciu miesięcy w końcu na wyspie mieszkamy ……. aż trudno uwierzyć, że do tej pory nie dotarliśmy jeszcze na jeden z najczęściej odwiedzanych punktów widokowych – Cap de Formentor.

Cap de Formentor – najdalej na północ wysunięty przylądek Majorki.

Tak naprawdę Cap de Formentor to końcowy fragment dwudziestokilometrowego półwyspu, który jest przedłużeniem gór Serra de Tramuntana. Jego charakterystycznym znakiem jest Faro de Formentor – latarnia morska z 1860 roku, która przepięknie prezentuje się w zestawieniu z szarością gór i turkusem morza.  

Atrakcją tego miejsca jest jednak nie tylko zapierający dech w piersi widok na końcu ……. tutaj atmosfera budowana jest już w drodze! Kilkanaście kilometrów górskich serpentyn – wąskich, krętych, z przepaścią w pakiecie! Kiedy pasażerowie podziwiają strome klify schodzące do morza i dziką przyrodę – kierowca przeżywa skoki adrenaliny okraszone wielokrotnie soczystym słownictwem (Maciej może potwierdzić – prowadził).

Droga do Cap de Formentor jest zresztą jednym z powodów,  dla których wycieczkę odbyliśmy tak późno. Najczęściej w sezonie wakacyjnym – dla bezpieczeństwa turystów i miejscowych – ostatni odcinek trasy jest zamykany dla ruchu samochodowego. Swoim autem dojedziecie w lato jedynie do Playa de Formentor, gdzie możecie zaparkować (płatnie) i w dalsza podróż wyruszyć autobusem! Nam się tak naprawdę nigdy nie chciało przesiadać. A że wiedzieliśmy, iż wcześniej czy póżniej zamieszkamy na Majorce – postanowiliśmy poczekać aż pozwolą nam dojechać do celu naszym własnym środkiem transportu. 

Droga do Cap de Formentor

Jak już wcześniej wspomniałam – wyjątkowo piękna, malownicza i niebezpieczna. Podobno bywały sytuacje, kiedy niedoświadczeni turyści zatrzymywali swoje auta gdzieś w górach (po kolejnej hardcorowej mijance z autokarem) i nie chcieli jechać dalej. To tłumaczy decyzję tutejszych władz o zamknięciu najgorszego fragmentu w okresie, kiedy na Majorce przebywają tłumy turystów. Ale nie ma co drążyć! 

Po drodze do Cap de Formentor warto zatrzymać się przy Mirador d’es Colomer – punkcie widokowym z małym parkingiem, na którym w sezonie ciężko zaparkować ale uwaga – WARTO!!! Kiedy wejdziecie po schodach i zasapiecie się – szczególnie w lipcu – na amen – Waszym oczom ukaże się przecudowny widok na małą wysepkę o tej samej nazwie, piękne klify i bezkresne, niebieskie morze. Lubię tam stawać! To miejsce robi efekt wow i możecie tam zrobić naprawdę fajne zdjęcia – szczególnie przy pięknej pogodzie!

Kiedy się już obfocicie – ruszacie dalej i po wspinaczce samochodem jeszcze kilka kilometrów docieracie do Playa de Formentor – piaszczystej plaży położonej pośród pinii z bajecznym widokiem i turkusową wodą. Plaża jest oczywiście publiczna  – możecie wynająć leżaki (w iście karaibskim klimacie), skorzystać z restauracji i moim zdaniem warto zaplanować tutaj sobie kilka godzin. Co ciekawe – zaraz obok plaży znajduje się hotel Royal Hideaway sieci Barcelo, który na pewno zaspokoi gusta najbardziej wymagających i złaknionych widoczków turystów.

 Przy tej plaży znajduje się wspomniany już wyżej parking, gdzie w sezonie przesiądziecie się na autokar, który zawiezie Was do naszego  Cap 🙂

Jeśli jedziecie dalej ……… to właśnie zaczyna się najgorszy kawałek drogi.

Znaczy …… ja go tak oczywiście wcale nie wspominam bo to przecież nie ja siedziałam za kierownicą! Dla mnie ten odcinek był raczej fascynujący – widoki zapamiętam z pewnością na długo i kompletnie nie rozumiem, czemu Maciej reagował z wściekłością na każde moje „Misiu patrz!!!!!”

Jeśli podczas drogi nie pokłócicie się na amen i jeśli nikt nikogo nie zamorduje ……… po dotarciu na miejsce szybko zapomnicie o trudach i zawijasach. Latarnia wygląda majestatycznie – możecie ją obejść naokoło przechodząc tarasem, z którego rozciągają się bajeczne widoki. Przy bezchmurnym niebie zobaczycie stąd Minorkę. No i zachody słońca …… nie powiem Wam niestety z własnego doświadczenia, ale czytałam, że to najpiękniejsze zachody słońca na całej Majorce! I w sumie nie jest mi wcale trudno w to uwierzyć!

Na Cap de Formentor możecie także zjeść ciacho lub kanapkę i napić się kawki. Restauracja w stylu schroniska – ceny dość wysokie, jakość spoko. Ciasto marchewkowe i serniczek zjedliśmy ze smakiem …. i na pewno z mega wrażeniami wizualnymi.

Czy warto się wybrać na Cap de Formentor?

Ostatnio – po obejrzeniu naszych Stories z wycieczki – koleżanka zapytała mnie czy warto tam było jechać. Bo w sumie nic szczególnego …… taka tam latarnia, widoczki …. i tyle. W sumie nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, bo dla mnie to co zobaczyłam po drodze i właśnie „taka tam latarnia” sprawiają, że warto. Podróż na Cap de Formentor uświadomiła nam, że patrzenia na Majorkę przez pryzmat plaży i morza jest dla wyspy niesamowicie krzywdzące. Majorka to także piękne góry, niesamowite szlaki i trasy rowerowe. Tutaj naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie ……. i niekoniecznie będzie się to wiązało z wodą!Potwierdziliśmy to zresztą tydzień później podczas wyprawy na Sa Calobrę …. ale o tym ….. opowie Wam już Misiek!

Dodaj komentarz