Bywają takie dni, kiedy w Polsce cieszymy się dniem wolnym od pracy, a na Majorce wszystkie szkoły oraz instytucje działają normalnie. Do takich dni należy m.in. Boże Ciało. Zawsze mamy wtedy ZONK, ponieważ my pracujemy z systemie polskim i moglibyśmy pospać … ale młoda niestety już nie. Dlatego zazwyczaj w takie dni wstajemy razem z nią, żeby przynajmniej odrobinę wesprzeć ją psychicznie.
Tak też stało się wczoraj. Zarządziliśmy wczesną pobudkę, Maciej odstawił Zuzę do szkoły, ja pobiegałam ….. no ale co zrobić dalej z tak pięknie (i wcześnie) rozpoczętym dniem? Najlepiej … gdzieś pojechać. I o ile serce ostatnimi czasy ciągnie nas w góry – to stwierdziliśmy jednak, że dla Was przyszedł już czas, kiedy zdecydowanie bardziej zainteresowani będziecie plażami A że te – naszym zdaniem – najpiękniejsze, już pokazaliśmy – to udaliśmy się na drugi kraniec wyspy, aby pokazać dość znaną – ba, filmową – zatokę, która zupełnie przypadkowo jest też ulubioną plażą dla nudystów!
Playa El Mago
…czyli ukochana plaża wszystkich golasów położone w rejonie Calvii. Maleńka, ale malownicza. Położona pomiędzy dwoma – wcale nie większymi zatokami Cala Portals Vells I oraz III. Przy „3” znajduje się przeuroczy port Portals Vells, który od razu przykuł nasza uwagę.
El Mago opisana została oficjalnie jako Cala Portals Vells II (taka tabliczka przy niej stoi ale nie martwcie się – w Google Maps znajdziecie ja wpisując po prostu Playa del Mago).
Dojazd do tej zatoczki prowadzi przez pole golfowe, co już stanowi jakąś atrakcję, ponieważ golfistów na Majorce nie brakuje i można sobie podziwiać jak grają czy przemieszczają się swoimi meleksami po równiusieńko przyciętych trawniczkach (raaany jak byśmy tam Jetta wpuścili to miałby poczynanie).
Ale do brzegu!
Nagości na El Mago nie brakuje i jeśli chcecie tam pojechać z dzieciakami, a razi Was widok radośnie dyndających męskich klejnotów to proponuje sobie jednakowóż odpuścić. Otoczona w miarę wysokimi klifami, po których można sobie połazić i które zapewniają dość dużo cienia. Co ciekawe – jest to plaża, która miała okazję udawać grecką w filmie The Magus z 1967 roku, z Candice Bergen, Anthony Quinnem oraz Michaelem Cainem w rolach głównych. A udawała tak dobrze, że przez bardzo długi czas nikt nie domyślał się, iż sceny zostały nakręcone właśnie na Majorce.
Na plaży nie ma serwisu. Niby jest bar ale w sumie niewiadomo czy czynny (parę dni temu otwarty, a wczoraj – Se vende). Zaparkować możecie przy drodze – miejsc nie ma jakoś strasznie dużo, więc w szczycie sezonu może być problem, ponieważ El Mago cieszy się sporym powodzeniem wśród naturszczyków.
Czy ładna?
Naszym skromnym zdaniem – na wschodzie mamy ładniejsze okazy, a kiedy zobaczyliśmy El Mago przy zachmurzonym niebie – byliśmy mocno zawiedzeni. Sytuacja zmieniła się jednak gdy wyszło słońce. Naszym oczom ukazał się wtedy bajeczny lazur, który w połączeniu z zielenią drzew i piaskowymi skałami – dał efekt WOW.
Jeśli zatem stacjonujecie w okolicach Calvi czy PalmaNova – polecamy podjechać. Szczególnie, jeśli macie ochotę poopalać się jak Was Pan Bóg stworzył.
A jeśli interesują Was inne miejsca na Majorce uwielbiane przez nudystów to zainteresujcie się też plażami:
Sa Canova w El Arenal
Calo d’en Rafalino w rejonie S’illot
Es Trenc – część tej plaży jest traktowana jako plaża nudystów
Cala Bella Dona w okolicach Sol de Mallorca i Cala Vinyes
Cala Blanca w okolicy Andratx
Ciekawe czy znajdują się wśród naszych obserwujących jacyś wielbiciele takich plaż?