Jedno postanowienie

Znacie mój stosunek do noworocznych postanowień?

Nowy Rok – Nowa JA. O jak to nigdy nie działa:) Zawsze postanawiamy i zawsze ostatecznie budzimy się w marcu z przysłowiową ręką w nocniku. Bo nie było czasu, bo przecież styczeń i luty wcale nie różnił się od listopada i grudnia. Byłaś zapracowana, zmęczona, miałaś obowiązki.

Jest tylko jedna metoda, aby tak się nie stało!

Jaka? Jeśli postanowisz z potrzeby serca to skuteczność masz GWARANTOWANĄ!

Ja – każdego roku – mam jedno nieustające postanowienie, które powtarzam jak mantrę, zamykając oczy o północy w Sylwestra „będę szczęśliwa – jeszcze bardziej”. 

I mimo, iż to bardzo ogólne. Mimo, iż wydaje się trochę niezależne od mojej woli ….. to ja Kochana konsekwentnie to REALIZUJĘ! Powolutku, małymi kroczkami.

Dlaczego?

BO NAPRAWDĘ TEGO CHCĘ!

Powiesz teraz ……. „głupota – jak można sobie coś takiego postanowić. przecież każdy tego chce”. I oczywiście masz rację – każdy chce. Ale jak chwilkę pomyślisz to sobie uzmysłowisz …….. że nie każdy wie co dla niego właściwie REALNIE oznacza szczęście!

Ja wyśniłam sobie Majorkę. Wyśniłam sobie plażę, pracę która daje mi wolność, spacery z rodziną i psami po nadmorskich promenadach …. ale nie tylko na wakacje. To właśnie mam w sercu (na szczęście mamy wszyscy w domu).

Pare miesięcy temu zrobiłam listę rzeczy, które muszą się wydarzyć, abym moje postanowienie zrealizowała. Dlatego brałam udział w szkoleniach. Dlatego uczę się hiszpańskiego. Dlatego od stycznia nie pracuję już na etacie a rozwijam własną działalność. To są kroki. Kroki na drodze do szczęścia.

Stawiam je, bo wiem, że są po coś. Gdzieś tam na końcu – dadzą mi to moje upragnione szczęście. Dlatego w pewnym momencie przestałam je traktować jako przymus. Dzieją się. Same.

Po co Ci o tym piszę?

Bo tak samo jest Kochana z każdym innym postanowieniem.

Ostatnio napisała do mnie jedna z Was. Zapytała jak ma schudnąć? Próbowała, ale nie idzie. Po krótkiej rozmowie okazało się, że ona nie wie właściwie po co miałaby chudnąć. Ok …. dla męża, może dla zdrowia (choć jest całkiem zdrowa), ale czy dla siebie? Moim zdaniem ten problem ma większość z nas. Postanawiamy …….. ale nie dlatego, że tak naprawdę chcemy. Postanawiamy, bo tak się utarło. Bo takie są oczekiwania społeczeństwa i bliskich. Tylko, że to nie oni potem mają postanowienia realizować. A skoro same nie wiemy czy chcemy …. to skąd mamy wziąć motywację?

Zanim zatem postanowisz 1 stycznia ….. zastanów się. Zastanów się czego potrzebujesz, aby być szczęśliwa. Co musi się wydarzyć, byś była. I wtedy postanawiaj! Bo wtedy naprawdę postanowisz dla SIEBIE. A jak zrobisz to z głębi serca to masz ogromne szanse, by swoje postanowienia zrealizować.

I to nie tylko w Nowy Rok. 

 

Dodaj komentarz