Lenistwo jest ważne

Przez ponad miesiąc czytania mojego bloga na pewno wielu z Was ma wrażenie, że jestem trochę jak robocik. Treningi, bieganie, dieta, samodyscyplina…..

Dużo o tym piszę i dotarło do mnie dzisiaj, że pominęłam w tym wszystkim bardzo ważną kwestię. Pominęłam moi drodzy odpoczynek! Lenistwo! Błogie nic-nie-robienie.

A ja dzisiaj właśnie kompletnie nic nie robię 🙂 Choć powinnam …… bo rzeczy do zrobienia mam milion 😉 A przynajmniej drugie tyle zrobić bym mogła  …… gdybym chciała.

Tyle, że nie chcę!

Bo dzisiaj leżę i pachnę!

Powiecie – ojoj … szczęściara! Może sobie pozwolić na to, by odpocząć. Uwierzcie mi …. może bo SAMA SOBIE POZWALA. Bo ma w nosie zrobienie obiadu – jeden dzień na kanapkach jeszcze żadnemu mężczyźnie ani dziecku nie zaszkodził! Bo ma w nosie sprzątanie – w końcu to dom jest dla mnie a nie ja dla niego. Bo ma w nosie górę prasowania czekającą w szafie – kolejny dzień w tejże szafie nic nie zmieni. Nie zmieni dla tej góry nieuprasowanych gaci – ale dla mnie owszem.

Każdy z nas w tygodniu żyje w jakiejś swojej gonitwie. Praca, dom, zakupy, dzieci ……. wszyscy mamy doby zaplanowane na przynajmniej 26 z 24 godzin. Nie zastanawiamy się jak funkcjonujemy. Często nie dostrzegamy faktu, iż jesteśmy zmęczeni i niewyspani. Tak po prostu jest i tyle. Mówimy sobie, że wyśpimy się kiedyś. Ale kiedyś nie wystarczy. Bo nasz organizm snu potrzebuje. Nasz mózg potrzebuje lenistwa i braku słowa „muszę”. Dlaczego tak bardzo się bronimy aby mu to dać?

Statystyczny Polak w niedzielę nie odpoczywa. Bo ma obowiązki także i w tym dniu. Nakłada na siebie irracjonalne często przymusy, wynikające z tradycji czy konwenansów. Nie pozwala sobie na luz. Pytanie czy naprawdę nie może, czy nie potrafi. I co musi się wydarzyć aby się nauczył?

Nie jesteśmy nieśmiertelni – to chyba każdy z nas rozumie. Nasze ciało i umysł to swojego rodzaju mechanizm. Jest doskonały, ale może nam służyć naprawdę długo tylko wtedy – kiedy odpowiednio o niego zadbamy.

Wiecie, że moim zdaniem –  jedną z metod dbania o ten mechanizm jest sport i odpowiednia dieta. I wcale nie czyni to ze mnie fitnessowego szaleńca – o nie!  Ja po prostu w pewnym momencie życia zauważyłam, ze fizycznie oraz psychicznie funkcjonuję lepiej od kiedy się ruszam.

Ale tak jak ruch jest dla nas bardzo zdrowy – tak odpoczynek od niego jest równie ważny, jeśli nie ważniejszy. Mięśnie MUSZĄ się zregenerować. Długo tego nie rozumiałam. Dziwiłam się czemu skoro tyle biegam nie widzę efektów. Trochę poczytałam, trochę porozmawiałam z mądrymi ludźmi i wyszło na to, że nie pozwalam moim mięśniom się odbudować po treningu. Nie pozwalam swojemu ciału odsapnąć, więc nie działa tak jak tego oczekuję.

Tak samo jest z sercem – to w końcu także mięsień i naszym mózgiem. Przytłoczone trybem codzienności, mnóstwa zajęć i ciągłej gonitwy – muszą w pewnym momencie odpocząć. Potrzebują relaksu, spokoju, snu! Jeśli nie będą tego regularnie dostawać – zaczną zawodzić. Każda maszyna – używana bez przerwy – w końcu się przegrzewa. Czy aby na pewno chcemy, żeby dotknęło to naszą własną maszynerię?

Co zmieni fakt, że jednego dnia rodzina nie zje ciepłego obiadu? Co zmieni fakt, że nie poodkurzamy i nie pozmywamy naczyń? Co się stanie, jeśli raz na tydzień przechodzimy dzień w pidżamie? Zapewniam Was, że nic złego! Świat się wcale nie zatrzyma a ludzie nie będą nas pokazywać palcami. Zresztą jeśli będą to co z tego? W nosie z nimi – w końcu to my sami powinniśmy być dla siebie najważniejsi!

Jedyne co może się stać w wyniku takiego leniwego dnia – to że nasz organizm się zregeneruje. Wyśpimy się, poleżymy, może poczytamy lub zrobimy sobie ciepłą, długą kąpiel. Nasza głowa i ciało dostaną swoją porcję lenistwa, która im się należy. Nic nie musieć to jest luksus, na który każdy z nas może sobie pozwolić. Niekoniecznie w niedzielę i niekoniecznie co tydzień – w końcu jesteśmy różnymi ludźmi i mamy różnie poukładane życie.

Dlaczego zatem większość z nas tego nie robi? Czy nie jesteśmy dla siebie wystarczająco ważni? Czy w myśleniu o świecie i życiu zawsze musimy siebie stawiać na ostatnim miejscu? Dlaczego nie umiemy być na pierwszym?

Ja już umiem! Jest 17.30 i ciagle siedzę w pidżamie. Nie zrobiłam dzisiaj kompletnie nic! Mąż żyje, dziecko i psy także. Prasowanie zrobię kiedyś. Posprzątam jutro. Zakupy nie uciekną – z jajek i pomidorów da się zrobić pyszny omlet 😉 Gdyby nie fakt, że za chwilkę (w ramach odpoczynku) idziemy do teatru – w ogóle bym się nie umalowała i nie uczesała.

I wiecie co? Jest mi z tym baaaaardzo dobrze!

Spróbujcie kiedyś 😉 Jestem pewna, że Wam się spodoba!  

 

Dodaj komentarz