MŁODA, BEZPRUDERYJNA pozna Pana

Pamiętam, że takim PIERWSZYM-PIERWSZYM wpisem Kasi, który wzbudził moją nieodpartą chęć zabrania głosu, odniesienia się publicznie do zawartych w nim treści był ten dotyczący „miłości z netu” (znajdziecie go tutaj).

Kasia poczyniła wpis, który jako typowemu SAMCOWI (chociaż „fochy strzelam” jak Chińczyk sztuczne ognie w Nowy Rok) czytało mi się doskonale – no przecież nie mogłem potępiać mojej Małżonki za JEJ przeszłość, za to, że nabyła „paroletnie doświadczenie” na portalach seksualnych (nie to nie jest błąd), skoro sedno przekazu było JEDNO…mimo kłód rzucanych Jej pod nogi przez LOS zawistny, miała Dziewczyna niewysłowione szczęście – POZNAŁA MNIE, jednego, jedynego, najwspanialszego, bez wad dyskwalifikujących, jak sama podkreśliła SKROMNEGO należycie.

Z drugiej strony jednakże czułem się w obowiązku dokonać konfrontacji z treściami zaprezentowanymi przez MAŁŻONKĘ broniąc CZCI męskiej części populacji obecnej ze swoimi uczuciami/chuciami w sieci.

Zerknijcie proszę teraz na zagadnienie oczami faceta!

Zatem zaczynamy!

Na portalu randkowym pojawiłem się z UCZCIWYM profilem – zero kolorowania samego siebie (wrażliwy, nieśmiały, empatyczny – kłamczuszek ?) zdjęcie profilowe nawet MOJE (co nie jest takie oczywiste), opis trochę ubogi, no ale przecież zapraszam do kontaktu!

CEL kontaktu (trzeba określić) – wybrałem kilka m.in.: matrymonialny, sex, znajomość, związek, rozmowa.

I co się dzieje?

ODZEW? A jakże, nie narzekałem, KASIA o tym wspominała a ja potwierdzam – przypilnowanie tych wszystkich równoległych konwersacji, w jako takim należytym porządku – MATURA TO BZDURA!

AAAA…..ważne! Pamiętajmy, iż nie było na portalach randkowych wtedy komunikatorów, korespondencja (w początkowej przynajmniej fazie) odbywała się drogą mailową!

Komunikaty od Pań i Panów (był i takie a jakże i nawet mi to schlebiało ?) mógłbym podzielić w wielkim uproszczeniu na:

a) seksualne (propozycja niezobowiązującego seksu bez oczekiwań co do transferu środków płatniczych)

b) seksualne z podtekstem finansowym (mniej lub bardziej zawoalowana propozycja fikołków z nawiązaniem do kwestii wynagrodzenia, jak dla mnie klasyka „sponsoringu” – czy ktoś wytłumaczy mi czym różni się sponsoring od rzetelnego, uczciwego kurestwa?)

c) inne

Co do komunikatów wpisujących się treścią w podpunkt b) to tych było zdecydowanie najwięcej i też bezpośredniość przekazu najszybciej zdobyła sobie moje uznanie.

Standardowa „rozmowa rekrutacyjna” przebiegała mniej więcej tak:

– „wiesz, nie chcę aby to TAK zabrzmiało, ale też poznałam mnóstwo mężczyzn, no wiesz, którzy nie szanowali mnie, siebie nie szanowali, no i ten to czasu naszego nie szanowali – DUŻO ZARABIASZ POWIEDZ MI?”

– skup się skup Macieju, szybka, celna odpowiedź, zaprezentuj swoją elokwencję zabójczą…… – „yyyyhh……. BRUTTO czy NETTO pytasz moja droga?”

Pytanie czym jeżdżę padało zawsze i od wszystkich! „Nie, nie wiem kur…. czy felusie aluminiowe, auto służbowe – to nie wnikam” – było kilka fanek motoryzacji, które wpędzały mnie w bladą rozpacz pytaniami o osiągi różnorakie (każdy mój znajomy zna historię, że udało mi się kiedyś Panów z drogówki niemalże zabić odpowiedzią na niewinne skądinąd pytanie „TRÓJKĄT?” – „nie dziękuję, ale nie potępiam” J

W życiu nie widziałem też tylu zdjęć!

Kilku Panom zdarzyło się również wysłać mi zdjęcie swojego atrybutu – co rusz mnie oni w kompleksy wpędzali…

Razu jednego zdjęcie dostałem od Młodej Damy – mili moi wierzcie czy nie, jakoś tam ogarnięty jestem i to plotki i pomówienia, że przez 40 lat nie nauczyłem się wciąż tego „numeru z deską” w łazience – podoba Ci się?”

– Jak ja się ucieszyłem patrząc na to zdjęcie „kurcze, młoda, wrażliwa i kocha zwierzęta jak się wabi?”

– „Co się wabi?”

– Już odpisywałem „no ten futrzak, jaka to rasa…” coś mnie jednak tknęło…się przyjrzałem uważnie, obracając laptopa w każdą stronę świata możliwą …kontakt nam się jakoś tak ekspresowo urwał…..

W przypadku kontaktów, które roboczo określiłem mianem „seksualnych” układ był jasny i klarowny aż nadto, a mianowicie: „znudzona/znudzony dniem powszednim, rutyną, poszukująca/poszukujący wrażeń chętnie i DYSKRETNIE zawiąże znajomość w celach konsumpcji”.

Dotyczyło to zarówno Singli jak i tych w związkach, chociaż mam nieodparte wrażenie, iż jednak częściej wzbudzałem zainteresowanie Pań/Panów, którym szczególnie zależało na DYSKRECJI (siwe włosy jednoznacznie wszystkim kojarzą się z ZAUFANIEM?).

Wnioski?

Mimo dużego zainteresowania moją osobą jednak SMUTNE przemyślenia miałem…z jednej strony za BRYLANTEM powtarzałem „Sorry Dolores jestem zbyt młody i zbyt przystojny żeby za to płacić!”, a z drugiej szukałem jednak czegoś więcej niż chwil uniesień bez szans na coś więcej.

Na szczęście była jeszcze jednak KORESPONDENCJA dająca nadzieję na lepsze jutro, za którą stały wspaniałe KOBIETY, takie przez duże K, a wśród nich moja aktualna ŻONA <3 <3 <3.

Jeśli chcecie dowiedzieć się jak to było z NAMI , jak to się stało, że pomimo Kasi CHARAKTERKU, komunikowania wszystkiego „prosto z mostu” i bez „brania jeńców” obchodzimy wkrótce naszą piątą rocznicę ślubu – proszę o krótkie TAK w komentarzach.

 

 

 

1 komentarz

Dodaj komentarz