Moja 13 letnia już córa postanowiła dzisiaj zarządzać kuchnią.
Rano (o ile 10 można rankiem nazwać) przygotowała dla Macieja potreningowe śniadanie składające się z chrupiącego boczku, cebulki, usmażonego na złoto sera haloumi i jaj sadzonych.
Teraz zachciało się jej deseru ……. no i okazało się, że stworzyła najprostsze i chyba najlepsze, jakie w życiu jadłam – kruche, maślane ciasteczka!
Wiecie, że one nie mają nic wspólnego ze zdrowymi słodyczami? Ale też wiecie, że jak dziecko włożyło serce w przygotowanie czegoś – to nie bardzo matce wypada nie spróbować (na szczęście nie wypada bo pachniało tak, ze czatowałam pod piekarnikiem)?
Zatem ogłaszam – są smaczne, kruche, idealnie komponują się z kawą ……….
I już nawet nie pytam czy chcecie przepis bo wiem, że chcecie!
ZATEM ROBIMY:
250g mąki pszennej
100g cukru + trochę na talerzyku do obtoczenia
100g miękkiego masła
1 jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Zuzanna robiła w Thermomixie więc wszystkie składniki po prostu wymieszała przez 20s. na obrocie 6. Wy – jeśli nie korzystacie z tej maszyny – po prostu zblendujcie składniki na jednolitą masę.
Wybieracie ciasto po 1 łyżce, w rękach formujecie kulkę, której wierzch obtaczacie w cukrze. Następnie kładziecie swoją kulkę na blachę wyłożoną papierem do pieczenia cukrem do góry i naciskacie widelcem. Utworzy się piękne ciastko 🙂
Pieczecie 20 min (lub do uzyskania złotego koloru) w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Pozostawiacie do ostygnięcia.
I TYLE 🙂
Jedna sztuka to ok 80 kcal. B: 1g, W: 12g, T: 3g