Najlepsze kosmetyki wcale nie muszą być drogie!

Chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć o magicznym kosmetyku, który odkryłam pół roku temu.

Ale zacznę może od tego jak to się w ogóle stało 🙂
Otóż – może nie widać tego po mojej buzi teraz – ale borykam się od wielu lat z trądzikiem różowatym. Jest to paskudna odmiana trądziku, której niestety nie da się całkowicie wyleczyć. Można jedynie zaleczać i pomagać skórze odpowiednią pielęgnacją.
Pojawiło się to u mnie w 2007 roku – po pięknej podróży na Kretę, kiedy to opaliłam twarz zdecydowanie za bardzo. Najpierw zaczęły się pokazywać małe krostki, później duże, bolące gule. Z czasem było ich coraz więcej a ja czułam sie zrozpaczona. Miałam takie dni, kiedy wstydziłam się wyjść do pracy. Niby wiedziałam, że to nie jest zależne ode mnie, ale jednak czułam się ze swoim wyglądem bardzo źle. Pięknie ubrana, uczesana, umalowana ………. a na twarzy pryszcz na pryszczu.

Chodziłam od dermatologa do dermatologa.

Pół roku antybiotyków przyniosło chwilową poprawę ale jak tylko skończyłam brać leki ….. problem wrócił ze zdwojoną mocą. Przecież nie mogę być na antybiotykach przez całe życie!
W końcu trafiłam do lekarza, który zaproponował retinoidy. Powiedział, ze stan mojej skóry nie jest aż taki zły i normalnie nigdy by mi tego nie zasugerował ale skoro psychicznie tak koszmarnie się z tym czuję to jego zdaniem – to najlepsze z możliwych rozwiązań. Kuracja trwała pół roku. Była bardzo droga, bardzo obciążająca organizm i uciążliwa dla mnie. Podczas brania tych leków nie mogłam mieć absolutnie żadnego kontaktu ze słońcem a moja skóra była mega sucha i  łuszczyła się okrutnie.
Ale pomogło. Po pół roku miałam naprawdę czystą buzię. Zapomniałam o wstydzie i o korektorach. Mogłam spokojnie wyjść z domu i chodzić z podniesioną twarzą. To się oczywiście wielu z Was wyda głupotą ale tylko osoby, które borykały się z poważną odmianą trądziku – zrozumieją o czym piszę. Byłam wolna!
Ostrzegano mnie oczywiście, że istnieje ryzyko niepowodzenia kuracji. Mogło być tak, że trzeba ją będzie powtórzyć – u niektórych dopiero druga bądź trzecia próba przynosi trwałe efekty. Udało się jednak po pierwszej i od tamtego czasu w zasadzie tylko przed okresem przypominam sobie o tym co to trądzik.

Cała ta historia spowodowała, że z wielką uwagą dobieram kosmetyki do twarzy. Nigdy nie korzystam w SPA z zabiegów na buzię. Bardzo ostrożnie kupuję kremy i płyny oczyszczające. Od czasu do czasu serwuję sobie serię zabiegów kwasami i właśnie podczas takiego zabiegu dowiedziałam się o moim magicznym przyjacielu – kwasie hialuronowym 🙂

Na pewno o nim słyszałyście! Każdy człowiek ma go w skórze – jest to substancja, która wiąże wodę czyli najzwyczajniej w świecie dba o odpowiednie nawilżenie. Kiedy jesteśmy młodzi mamy go całkiem dużo ale z wiekiem ilość kwasu hialuronowego zdecydowanie spada. Rynek kosmetyczny stosuje go szeroko – w kremach, mleczkach, tonikach. Kwas hialuronowy można sobie także wstrzyknąć w celu ujędrnienia skóry od środka. Jest to zatem bardzo popularna substancja ale nie każda z Was wie, że można ją kupić i stosować w czystej postaci – ZA GROSZE!
Tak kochane! Na allegro ceny kwasu hialuronowego zaczynają się już od 6-8 zł. Średnio koszt tego kosmetyku to 15-20 zł. i wierzcie mi – wcale nie musicie sięgać po te najdroższe! Czysty kwas nakładacie na twarz jak serum i – co ważne – smarujecie jakimkolwiek kremem. Kwas występuje w postaci żelu  – jest bezwonny i bezbarwny. Po nałożeniu na skórę tworzy taką jakby ściągającą skorupę i właśnie żeby temu zapobiec – przykrywamy go warstwą kremu.

Co nam daje? Maksymalne nawilżenie! Bo jedna cząsteczka kwasu hialuronowego jest w stanie związać ok. 250 cząsteczek wody!!!!!  A najlepsze jest to, że nakłada się go dosłownie po kropelce! Jest więc nie tylko skuteczny ale i mega wydajny.

Nie muszę Wam chyba opowiadać, że dobrze nawilżona skóra jest elastyczna, promienna i ma mniejsze skłonności do przebarwień czy wyprysków? Bardzo często osoby z cerą trądzikową zapominają o nawilżaniu, przez co potężnie sobie szkodzą. Kosmetyki przeciwtrądzikowe wysuszają naszą skórę bo ich zadaniem jest usunięcie nadmiaru tłuszczu zapychającego pory. Ale jeśli nie nawilżymy przy tym twarzy ……. trądzik, z którym walczymy, może się tylko pogłębić.
Kwas hialuronowy to jeden z tych kosmetyków, które mam przy sobie zawsze. Od kiedy go używam przestałam tak bardzo zastanawiać się nad składem kremów – tak naprawdę stosuję teraz najzwyklejszy lekki krem na dzień, pod który co rano nakładam mojego magicznego przyjaciela.
Polecam spróbować! Gwarantuję, że będziecie zachwycone! Warto zadbać o skórę w taki sposób, żeby lepiej się ze sobą czuć. Zamiast coraz to nowszych kremów przeciwzmarszczkowych – inteligentnych (to mnie rozbraja zawsze w reklamach), innowacyjnych i drogich – lepiej po prostu dobrze skórę nawilżać.
Od środka – pijąc wodę! Od zewnątrz – tę wodę zatrzymując.
Wasze ciało się odwdzięczy. Zobaczycie!

komentarze 3

  1. Kasiu, a możesz powiedzieć jaki konkretnie Ty kupujesz? Na pewno masz to przetestowane, więc chętnie skorzystam z podpowiedzi ?

    1. Tego, który ja kupiłam nie ma. Ale na początek wystarczy kwas 1% – on doskonale nawilża. No i jednak kupowałabym w szklanej buteleczce – ale to już z racji moich eko zboczeń 😉

Odpowiedz na „KasiaAnuluj pisanie odpowiedzi