Nowy Rok – Nowa Ja! Naprawdę?

Wczoraj wstawiłam na facebooku mema z listą postanowień noworocznych, które z roku na rok ulegają …. hmmm modyfikacjom 🙂 Ubawiliście się tak jak ja.

Ale mimo, że wszyscy się z tego śmiejemy …….. wszyscy chociaż raz też takowe złożyliśmy 🙂

Tak to już chyba jest, iż początek nowego roku to dobry moment na obietnice. Szczególnie te składane samemu sobie. Nowy rok, nowa ja! No przyznajcie się ile razy takie myśli przebiegały Wam przez głowę?

Sama idea noworocznych postanowień oczywiście zła nie jest. Człowiek czasami potrzebuje takiej magicznej daty oddzielającej grubą kreską to co będzie od tego co było. Tyle, że w 90% traktujemy to wszystko bardzo symbolicznie i chyba bardziej dla tradycji niż z potrzeby serca.  A moje zdanie znacie ……. żeby myśl zamienić w działanie – konieczna jest prawdziwa potrzeba. I wtedy nie musicie mieć żadnej silnej woli! Postanowienia realizują się same. Po prostu.

Dlatego zamiast tworzyć kolejną listę, której realizację porzucicie w 3 tygodniu stycznia ……. stwórzcie inną. Listę swoich potrzeb! Usiądźcie i pomyślcie czego tak naprawdę chcecie. Nie piszcie: schudnę 10 kilogramów. Za pół roku zerkniecie na ten punkt i dopadnie Was mega frustracja jeśli na wadze nic się nie zmieni. Nie piszcie: przeczytam 5 książek miesięcznie …….. to przecież w końcu nie jest konkurs na ilość, a czytanie powinno sprawiać przyjemność a nie być jakimś dziwnym obowiązkiem. Napiszcie za to: chciał(a)bym lepiej wyglądać, chciał(a)bym więcej czytać, chciał(a)bym zdrowo jeść. A jeszcze lepiej napiszcie: będę lepiej wyglądać. Będę więcej czytać. Zacznę zdrowo jeść. Przy czym zastanówcie się dlaczego to w ogóle piszecie. Czy dlatego, że naprawdę tak czujecie? Czy może dlatego, ze każdy chce być szczuplejszy to i ja też?

Gwarantuję, że taka lista noworocznych życzeń będzie lepsza. Zróbcie ją z sercem. Powieście w jakimś widocznym miejscu – tak by Wam przypominała, że są rzeczy, które Wam w sobie przeszkadzają i które chcielibyście zmienić. Nie składajcie obietnic bez pokrycia. Ale też pamiętajcie, że nikt za Was marzeń nie zrealizuje. W zasadzie ta lista będzie Wam o tym konsekwentnie przypominać. Po to ją tak naprawdę robicie 🙂

Czy ja robię swoją? TAK!!!!!

Co na niej będzie? W sumie to w większości jakieś „poprawki”. Bo doszłam do wniosku, ze chciałabym urozmaicić swoje treningi i chodzić częściej do teatru. Zamówiłam sobie nawet dzisiaj komplet mini gum oporowych – taki prezencik na Nowy Rok 😉 Na pewno też chciałabym spróbować w końcu jogi i pole dance. Musze znaleźć na to kawałek czasu i środki. Do tego więcej książek, więcej czasu z córką i mężem.

No i jeszcze jedno noworoczne życzenie pojawia się na mojej liście. Pięknie ujęła to dzisiaj moja koleżanka z pracy Monika: „mniej wszystkiego – więcej siebie”.

Tego Wam i sobie życzę kochani. Nie tylko w nadchodzącym – 2018 roku. Życzę zawsze!

 

 

Dodaj komentarz