Pijane śliwki

Nie lubię jesieni. Zimy też nie lubię tak naprawdę. Chciałabym, aby przez cały rok świeciło słoneczko i byśmy się mogli cieszyć 30 stopniowym upałem.

Niestety nie ma tak dobrze ….. pory roku są nieubłagane. A jeszcze dodatkowo jesień już dawno przestała być złotą, polską jesienią. Jest porą szarą i smutną. Mokrą.

Brrrrr

Jak człowiek nie lubi czegoś, z czym musi mieć regularnie do czynienia, to powinien znaleźć jak najwięcej pozytywów, których się można trzymać. Ja takich szukam co rok o tej porze, a jako, że jestem już za stara na radość z kasztanowych ludków …….. to znalazłam sobie pozytyw w postaci śliwek.

Lubicie śliwki? Ja nie przepadam za surowymi, w przeciwieństwie do mojej rodziny. Ale powidła śliwkowe to zdecydowanie moje ulubione! Ciasto drożdżowe ze śliwkami i kruszonką, śliwki w czekoladzie ……. eeech. No dooobra! Ta jesień wcale nie jest taka zła!

Dzisiaj chciałabym Wam zdradzić mój ukochany przepis na te owoce. Zdobyłam go od mojego ulubionego szefa kuchni – Pana Janusza, który prowadzi małą, niepozorną restaurację na Mazurach. Pan Janusz jest Bogiem w kuchni. On nie gotuje! On czaruje jedzenie!!!  Co roku jeździmy na Mazury specjalnie po to by zjeść u Niego obiad. I każdy przebyty kilometr jest wart tego smaku, który nam Szef serwuje.

Ale wracając do śliwek ……. Pan Janusz podał nam kiedyś na deser tartę, która rozwaliła moje kubki smakowe. Od tamtej pory robię ją regularnie. Pachnie obłędnie, a jej przygotowanie jest banalnie proste. Dom wypełnia się przy tym słodkim aromatem korzennych przypraw i wina.

Gwarantuję, że kto raz spróbuje …….. przepadnie tak samo jak i ja przepadłam 🙂

Sekretnym składnikiem – obok śliwek – jest tutaj Marsala lub sherry. Jeśli lubicie słodkie wina, to przyrządzając ciasto możecie (przy okazji) opróżnić butelkę 😉

Ja zawsze tak właśnie czynię 😉 Może dlatego tak bardzo lubię ten przepis?

Czego potrzebujemy?

Spód:

250 g herbatników (petitki)

80 gram roztopionego masła

Ciastka miksujemy z roztopionym masłem do uzyskania jednolitej masy (struktura mokrego piasku). Masą tą wykładamy formę na tartę i pieczemy przez 10 min. w temperaturze 190 stopni. Pamiętajcie aby dobrze docisnąć ciasto do spodu i boków! Jeśli nie macie formy na tartę – użyjecie tortownicy. Boki powinny mieć wtedy wysokość koło 2-3 cm.

Spód możecie też zrobić klasycznie – kruchy. Mi się nigdy nie chce w to bawić 😉 No i lubię ten ciasteczkowy smak 😉

Góra:

śliwki

cukier trzcinowy

cynamon

kardamon

goździki

Marsala lub sherry

Nie powiem Wam ile śliwek macie użyć. Ja zawsze robię to na oko i jeśli jest za dużo to z dziką przyjemnością zjadam nadwyżkę 😉 Kroimy je na ćwiartki i wrzucamy na rozgrzane masło. Dodajemy cynamon, kardamon i goździki. Smażymy krótko z dodatkiem cukru (nie za dużo – wino jest słodkie!). Dodajemy Marsalę lub sherry i redukujemy do momentu zgęstnienia soku.

Następnie wrzucamy na wcześniej podpieczony spód i wkładamy do piekarnika, nagrzanego do 180 stopni, na 10 minut.

VOILA!

Czujecie ten zapach? Aaaaaach …..cudownie świątecznie się zrobiło w jednej chwili 🙂 

 

 

 

 

 

komentarze 2

Dodaj komentarz