#zostańwdomu, ale bądź w kontakcie!

Kiedy publikuję na instagramie czy facebooku zdjęcia z naszej majorkańskiej akcji #zostańwdomu – najczęściej dostaję od Was mnóstwo wiadomości o treści „zazdroszczę Ci”, „z takim widokiem mogłabym siedzieć zamknięta”.

A ponieważ my właśnie z takim widokiem zamknięci siedzimy – postanowiłam napisać Wam parę słów o tym jak sobie radzimy.

I wierzcie mi ….. widok wcale nie jest tutaj taki najbardziej istotny:)

Jak doskonale wiecie – od prawie roku obydwoje z Maćkiem pracujemy zdalnie. Pisałam już o tym – zarówno w kontekście organizacji czasu jak i naszego życia tutaj na Balearach. Ograniczenia związane z ostatnimi wydarzeniami na świecie – nie były zatem dla nas początkowo szokiem. Praca w salonie, przy komputerze, bez podróży do biura czy kontaktów z ludźmi (nie licząc tych telefonicznych) to dla nas normalka.

To co się zmieniło to zdecydowanie weekendy. Do tej pory spędzaliśmy je w ruchu – zwiedzając kolejne zakamarki Majorki, odkrywając nowe plaże i miasteczka. Niemożność realizacji tych wycieczek odczuliśmy najbardziej dotkliwie, szczególnie, że przecież zaczęliśmy pisać dla Was przewodnik. A jak tu napisać przewodnik, kiedy nie można wyjść z domu?

#zostańwdomu w Hiszpanii od początku było zdecydowanie bardziej restrykcyjne niż w Polsce!

Pisaliśmy już o tym TUTAJ i TUTAJ – w wielkim skrócie: w zasadzie w jeden weekend zostaliśmy uziemieni. I to tak konkretnie: bez możliwości wyjścia na spacer, czy na poranne bieganie. Na ulicach nagle zrobiło się zupełnie pusto. Przez pierwsze dwa tygodnie trwały jeszcze prace remontowe w hotelach, ale i to zostało zakazane. Tętniące życiem Cala d Or przypomina teraz opustoszałe miasteczko z amerykańskich westernów, w którym przez środek drogi – wiatr przesuwa tylko jakiś kawałek gałęzi.

Na plażach nie ma nikogo. Na wodzie nie widać żadnych jachtów ani motorówek.

Przygnębiający obrazek, prawda?

Powiecie – no tak ……. ale możesz iść na taras, położyć się na leżaczku i delektować widokiem.

Oczywiście ….. mogę! I oczywiście korzystam z tej możliwości. Najprawdopodobniej będę po tych kilku tygodniach przepięknie opalona!

Ale kochani – ILE MOŻNA? Ja jestem z natury zwierzęciem stadnym. Potrzebuję ludzi, kontaktu z nimi. I po 14 dniach kwarantanny wiem już, że potrzebuję tego bardziej niż widoku na morze ….

Jak zatem sobie radzę z izolacją? Mam kochani kilka niezawodnych sposobów

NIE PISZ – ZADZWOŃ!!!

Dla nas w chwili obecnej video-konferencja to rytuał. Zamiast pisać na komunikatorach – dzwonimy! Nauczyliśmy rodziców jak obsługiwać połączenia video i dzięki temu każdego dnia możemy ich zobaczyć – zapytać jak się czują, pogadać o izolacji (ten temat trudno pominąć) i o tym co u nich. To coś pięknego jak technologia pomaga w tym trudnym czasie. I to właśnie nie tylko nastolatkom, którzy obsługę smartfona poznali wcześniej niż nauczyli się pisać. Nawet mój 65-letni Tata z chęcią siada przed ekranem i korzysta z możliwości, że mimo dzielącego nas dystansu – ciagle możemy się zobaczyć. Pracujemy jeszcze tylko nad Teściową! Ale jesteśmy blisko 😉

Dzwonimy jednak nie tylko do naszych Mam! W zasadzie codziennie łączymy się za pomocą Whatsappa czy Messengera z przyjaciółmi – tymi w Polsce i tymi lokalnymi. Okazuje się, że teraz, kiedy nie możemy zobaczyć się na żywo – telefon z kamerą jest niemalże wybawieniem. Mało tego ….. coraz częściej w tychrozmowach pojawia się pomysł grupowego spotkania online!

Da się? Oczywiście …….. 

Kto już próbował? Możecie mi wierzyć, że poprawa humoru gwarantowana!

BĄDŹ AKTYWNA(Y)!

Czy Wy też tyle jecie?!?!?!? Kiedy widzę kolejny mem o tym jak będziemy wyglądać za kilka tygodni – zawsze obiecuję sobie, że od jutra już będę jeść rozsądnie i zdrowo. Niestety …. dla większości z nas lodówka stała się w ciągu ostatnich dwóch tygodni kolejnym pomieszczeniem naszego M i to takim, które koniecznie trzeba odkryć!

Żeby to jakoś równoważyć – po prostu trzeba się ruszać! Powiecie – ale jak? Skoro nie można wychodzić z domu.

Na szczęście i tutaj technologia przychodzi nam z pomocą.

Wiecie, że na youtubie czy instagramie możecie znaleźć w zasadzie każdy możliwy trening? Ja ćwiczę regularnie z moją ulubioną insta-trenerką Alą, która co tydzień rozpisuje nowy, zupełnie bezpłatny plan treningowy z użyciem moich ukochanych gum oporowych. Wystarczy odpalić smartfona i rozłożyć matę treningową. A jeśli nie macie w domu gum – w 5 minut znajdziecie sobie inny trening.

Możecie mi wierzyć, że aktywność fizyczna poprawia nastrój, a do tego wzmacnia się odporność i …. żadne wirusy nam nie straszne!

DBAJ O CIAŁO ….. I DUCHA

Joga ….. czyli połączenie aktywności i medytacji. Zaczęłam praktykować w Warszawie z moją ukochaną Agi Jensen, ale po przeprowadzce na Majorkę raczej nie widziałam szans na kontynuację. Tymczasem okazuje się, że także i jogę można znaleźć online. Mało tego – od paru miesięcy ćwiczę jogę razem z Agi!

Wystarczy …. telefon, tablet czy komputer i dostęp do sieci.

Ja jogę trenuję wieczorami i traktuję ją jako wyciszenie. Lubię wtedy zapalić kokosowe lampiony, włączyć nastrojową muzykę i zapalić kadzidełko. Nastrój jest ważny – ma ogromne znaczenie dla Waszej głowy, która przeładowana w ciągu dnia negatywnymi informacjami, napływającymi z całego świata – potrzebuje tego wyciszenia.

PLANY …. I PRZYJEMNOŚCI

Pokusa, by przez cały dzień przemierzać otchłanie internetu w poszukiwaniu nowych informacji o sytuacji na świecie jest ogromna, ale warto się jej oprzeć.  Zamiast śledzić od rana wiadomości telewizyjne i strony wszelkich portali informacyjnych (przeszłam przez to jak każdy) – lepiej zaplanować sobie pracę, lekcje z dziećmi (dobrze mi mówić – sama z lekcji Zuzanny niewiele rozumiem), czas na trening, znaleźć fajny serial na Netflixie czy zagrać rodzinnie w planszówkę. Posłuchajcie fajnej muzyki, przeczytajcie odkładaną od dawna książkę. W internecie możecie teraz znaleźć mnóstwo fajnych – często bezpłatnych – kursów – gotowanie online czy np. kurs fotografii.

Ja ostatnio przypomniałam sobie o aplikacji Spotify, a poza tym odkrywam możliwości trybu makro w aparacie fotograficznym Motoroli g8 power, którą miałam dla Was przetestować w terenie, ale niestety nie zdążyłam. Jedyne co sprawdziłam to kamerkę (pokazywałam Wam już jakie piękne są orugi ❤️) i baterię, której rzeczywiście – przy takim normalnym domowym użytkowaniu, nie musiałam ładować przez 3 dni!  

Jestem jednak pewna, że już za parę tygodni wszyscy wyjdziemy z domów i zrobimy rzeczy, które dotychczas były dla nas takie oczywiste i normalne, a za którymi teraz tak bardzo tęsknimy.

Może ten czas i to zamknięcie – sprawi, że zaczniemy doceniać zwyczajny spacer czy spotkanie z przyjaciółmi? Póki co …. #zostańmywdomu i korzystajmy z faktu, że rozwój technologii daje nam szansę mimo wszystko być z bliskimi w kontakcie.

Dbajcie o siebie!

Dodaj komentarz